Prochowiczanka odegrała się dębowym...
W meczu 18 kolejki siedliszczanie podejmowali na wyjeździe rozpędzoną Prochowiczankę Prochowice, gospodarze nie stracili przed tym meczem punktów na wiosnę więc dębowych czekało niełatwe zadanie.
Początek meczu lepiej rozpoczęli Nasi gracze którzy dobrze grali piłką jednak nie miało to przełożenia jeśli chodzi o gole, gospodarze natomiast spokojnie i powoli rozkręcali swoje ataki, głównie skrzydłami gracze trenera Pedryca starali się atakować bramkę dębowych. W 7 minucie meczu po niedokładnym rozegraniu z tyłu tracimy piłkę czego, efektem tej sytuacji jest rzut wolny. Azikiewicz podchodzi do piłki ustawionej na 18 metrze i sprytnie uderza nad murem Naszego zespołu dając prowadzenie swojej ekipie. Gieksa w tej części gry miała jeszcze kilka bardzo dobrych okazji do zdobycia bramkę, często gorąco robiło się pod Naszą bramką po stałych fragmentach gry wykonywanych przez miejscowych. W tej połowie drużyna Dębu zagrała nie najlepiej brakło koncentracji i zdecydowania pod bramką rywali. Najlepszą okazję na wyrównanie miał Akacki który po dośrodkowaniu z bocznego sektora minimalnie uderzył niecelnie.
W drugiej połowie od początku do ataków rzucili się dębowi którzy bardzo dobrze wyglądali na placu gry, widać było że zależy drużynie na doprowadzeniu do wyrównania. Szybkie akcje i dobra współpraca całej drużyny zmusiły rywali na cofnięcie się pod swoje pole karne. Po jednej z takich akcji o mały włos Lazarek nie strzelił gola na 1-1, dobrze rozegrana akcja piłka do boku gdzie na dośrodkowanie decyduję się Kuc, piłka trafia na głowę Lazarka który uderza na dłuższy słupek jednak kapitalną interwencją popisuje się bramkarz Prochowic. W 65 minucie doprowadzamy do wyrównania, rzut wolny wykonuje Kontraktewicz a piłka odbija się od zawodnika stojącego w murze i myli bramkarza miejscowych. Po tej bramce oba zespoły postawiły na atak chcąc zgarnąć tego dni komplet punktów, gra stała się otwarta a kolejna bramka była kwestią czasu. W 83 minucie ponownie dochodzi do faulu przed polem karnym Kaczmary, rzut wolny piłka odbija się od gracza "gieksy" i spada tuż za Naszym murem gdzie doskakuje do nie Skotnicki i strzela na 2-1. Wydawać się mogło że strzelec gola był na spalonym jednak sędzia wskazał na środek boiska. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie i mimo starań i walki tracimy choćby punkt.
Komentarze