Za frajerstwo się płaci z 2-0 na 2-3....dramat....
Mecz VI kolejki legnickiej klasy okręgowej pomiędzy Dębem Stowarzyszenie Siedliska a Odrą Ścinawa zapowiadał się niezwykle interesująco, oba kluby w poprzednim sezonie rywalizowały na poziomie A-klasy, wówczas to zespół trenera Wołocha był bezsprzecznie zespołem lepszym w obu potyczkach. Teraz kiedy to jedni i drudzy występuję "piętro" wyżej gospodarze chcieli odegrać się rywalowi za ostatnie "pstryczki w nosa' i zainkasować na swoim terenie kolejny komplet punktów. W siedliskach dębowi są niezwykle mocni co z resztą pokazali i w tym meczu.
Początek spotkania dość ciekawy, obie ekipy zaczęły grać odważnie, pierwsi okazję na gola mieli przyjezdni jednak po jednym z dośrodkowań zawodnik Odry oddał strzał prosto w słupek i na trybunach rozległ się tylko jęk zawodu licznie zgromadzonych kibiców ze Ścinawy. Dąb starał się oddalić ciężar gry czego efektem dobre akcje ofensywne a z pośród nich dokonała szansa na gola zmarnowana przez Tomczyka który po rajdzie Horbala otrzymał piłkę w polu karnym Odry jednak przegrał pojedynek z bramkarzem przyjezdnym. Nasz zespół z minuty na minutę grał coraz lepiej jednak brakowało koncentracji z przodu. Na szczęście gospodarze mają w swoim składzie Lazarka który w jednej z akcji wykorzystał nieporadność obrońców gości i mając sporo czasu huknął z ponad 20 metrów wprost w okienko bramki Odry, 1-0 dla Dębowych którzy lepszą dyspozycję w ty meczu potwierdzili golem. Pierwsza połowa upłynęła dosć szybko bo oba kluby grały ofensywnie i całkiem ciekawie.
Po zmianie stron kibice liczyli na jeszcze lepsze widowisko, no i się nie przeliczyli, około 50 minuty sędzia główny tego spotkania dyktuje rzut karny dla siedliszczan po faulu na Horbalu, do piłki podchodzi Akacki i pewnie podwyższa na 2-0, euforia w szykach dębowych była ogromna jednak jak się później okazało zgubiła ekipę trenera Rabandy. Graliśmy dobrze prowadziliśmy 2-0 i co i zaprzepaściliśmy bardzo ważne zwycięstwo przestając kompletnie grać i współpracować po tym golu. Odra wykorzystała całą sytuację i widząc słabą organizację w grze dębowych strzeliła pierw gola kontaktowego, potem dorzuciła bramkę z rzutu wolnego a następnie po nieporozumieniu Akckiego I Kaczmary wyszła na prowadzenie 3-2, no nic innego jak dramat gospodarzy którzy koniec końców są sami sobie winni za taki a nie inny wynik. trener przestrzegał przed stałymi fragmentami gry i co, i dwa gole padły właśnie po takich akcjach. Panowie grać w taki sposób jak przez 55 minut trzeba cały mecz a nie zasypiać. ale to nic wyciągamy wnioski i jedziemy.
Komentarze